O tym, jak nasza Uczelnia realizuje przesłanie kard. Wyszyńskiego i czego możemy się od niego uczyć – mówi ks. prof. dr hab. Ryszard Czekalski, rektor UKSW.
– Kardynał Kazimierz Nycz, Wielki Kanclerz wydziałów kościelnych UKSW na posiedzeniu Senatu naszej uczelni wyraził „nadzieję granicząca z pewnością”, że w tym roku nastąpi beatyfikacja prymasa Stefana Wyszyńskiego – patrona naszego Uniwersytetu. Co to dla nas oznacza?
– Dla naszej uczelni to będzie wielkie wydarzenie i święto. Niewiele ośrodków akademickich może poszczycić się patronem, który odegrał tak ważną rolę w historii kraju i Kościoła, a w dodatku został uznany za osobę świętą. Jako Wielki Kanclerz Akademii Teologii Katolickiej kard. Stefan Wyszyński był w czasach PRL gwarantem jej istnienia i autonomii, oczywiście, w granicach takich, jakich było to możliwe w niedemokratycznym ustroju i w tamtym czasie. Od 1999 jako Patron naszego Uniwersytetu nieustannie przypomina, co jest naszą misją i jakie wartości leżą u podstaw naszej Alma Mater. A jest to przede wszystkim poszukiwanie prawdy, poszanowanie godności człowieka, upowszechnianie i promowanie wartości chrześcijańskich w życiu indywidualnym, społecznym, narodowym.
– Prymas mówił, że „prawdziwa wiedza musi łączyć się z chrześcijańską dobrocią w służbie człowiekowi”. W tym duchu rozwija się nasza uczelnia i to nie tylko w związku z działalnością najmłodszego wydziału – Collegium Medicum.
– Prymas mówił też, że człowiek uczący się nie może uczyć się na własne konto. On musi się uczyć na dobro społeczeństwa, aby przynieść mu owoc stokrotny. Wsłuchując się w ten głos naszego Patrona, tworzymy Uniwersytet, który jest z pewnością miejscem otwartym na rożnego typu dyskurs naukowy, kulturowy i cywilizacyjny, ale jest też miejscem, w którym pozyskanego dobra nie zakupuje się i nie trzyma go dla siebie. Pozyskaną wiedzę, umiejętności – przekazujemy innym. Mam na myśli nie tylko studentów i doktorantów, ale całe społeczeństwo, państwo, Kościół. Uniwersytet otwiera się na rożnego rodzaju potrzeby społeczne. Aby nie być gołosłownym, wspomnę jedynie o ostatnich inicjatywach, takich jak poradnie psychologiczne i psychiatryczne dla dzieci i młodzieży, Uniwersyteckie Centrum Badań Wolności Religijnej i, oczywiście, medycyna w szerokim tego słowa znaczeniu. Wciąż powtarzam, że nasz Uniwersytet otwiera się na potrzeby społeczne, i chciałbym, aby tak było i aby ta nasza otwartość nie tylko była zauważalna, ale doceniana na większą skalę niż dotychczas.
– Czego jeszcze jako wspólnota akademicka możemy uczyć się od naszego Patrona dzisiaj?
– Kardynał Wyszyński to osobowość niezwykła pod każdym względem. Nazwany jest Prymasem Tysiąclecia przecież nie z grzeczności czy dla poklasku. Jego postawa, wiedza, umiejętności i niesamowita roztropność w różnych sytuacjach przynosiła owoce. Kiedy trzeba było „tupnął nogą”, bez względu na konsekwencje osobiste i doraźne korzyści, kiedy trzeba było szedł pod prąd ówczesnej władzy i czasem ku niezrozumieniu nawet własnego środowiska. Dobro społeczne i dobro każdego człowieka była dla niego priorytetem, choć przy zachowaniu odpowiedniej hierarchii wartości. Podejmowanie działań według takiej hierarchii wartości to jest coś, czego trzeba się uczyć. Rzeczy małe nie mogą przesądzić o wielkich, choć i tych małych bagatelizować nie należy. Ta pierwsza cnota kardynalna, jaką jest roztropność i to zarówno w myśleniu jak i działaniu jest cecha szczególną, której wszyscy musimy się uczyć.
– Ksiądz Rektor był współautorem rozpatrywanego w watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych opracowania na temat świętości prymasa Stefana Wyszyńskiego, praktykowania przez niego w sposób heroiczny chrześcijańskich cnót…
– …. z tego co wiem, to także i Pani Doktor ma swój udział w pracach przygotowawczych. Z resztą na różnych etapach procesu uczestniczyli rożni ludzi, zarówno osoby duchowne jak i świeckie. To był niesamowity czas i zarazem ogromna odpowiedzialność. Mam na uwadze szczególnie tę „ostatnią prostą” przed złożeniem całej dokumentacji beatyfikacyjnej do Watykanu. Nade wszystko największe i niepodważalne zasługi w tym zakresie ma nasz Wielki Kanclerz kard. Kazimierz Nycz. To on przyczynił się do tzw. przyspieszenia prac. Umiejętnie kierował tak pracami, że efekt finalny został osiągnięty. I chwała mu za to!
– Dla mnie prymas jest wzorem przebaczenia wrogom i prześladowcom. Codziennie przez trzy lata uwięzienia zdawał z tego rachunek sumienia. I pisał: „nie zmuszą mnie niczym, abym ich nienawidził”. To heroizm. W czym zdaniem Księdza Rektora wyrażała się głównie świętość prymasa?
– Gdyby Prymas Tysiąclecia nie był heroiczny, nie byłby błogosławionym. Przygotowując dokumenty beatyfikacyjne należy przecież wykazać, że kandydat na ołtarze nie tylko był osobą wierzącą i praktykującą, nie tylko posiadł cnoty teologalne, takie jak: wiara, nadzieja i miłość, i nie tylko zachowywał cnoty ludzkie, kardynalne, takie jak: roztropność, sprawiedliwość, męstwo i umiarkowanie, ale nade wszystko należy wykazać, że w praktykowaniu tych wszystkich cnót, razem wziętych, był heroiczny. Prymas Tysiąclecia taki właśnie był i tego heroizmu winniśmy się od niego uczyć: próbować go wcielać w nasze życie, a nie zatrzymywać się jedynie na jego podziwianiu w tym i innym zakresie.
– Dzięki inicjatywie Księdza Rektora, a następnie Senatu UKSW mamy – uchwalony przez Sejm i Senat – Rok Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Powstało w związku z tym wiele projektów, które mają przybliżyć postać prymasa. Otwieramy właśnie podstronę o naszym Patronie www.wyszynski.uksw.edu.pl Jak jeszcze jako społeczność akademicka możemy się dobrze przygotować do beatyfikacji?
– Wdzięczni jesteśmy, że obie izby parlamentu podjęły nasza inicjatywę, i że rok 2021 został ogłoszony przez Sejm i Senat Rzeczypospolitej rokiem naszego Patrona. Podjęliśmy w związku z tym wiele inicjatyw związanych z obchodami tego roku. Dla naszej wspólnoty uniwersyteckiej to jest szczególny czas, aby na nowo przybliżyć postać Prymasa Tysiąclecia i oddać mu szczególny hołd.
Program Roku Kardynała Stefana Wyszyńskiego na naszej Uczelni jest już bogaty, aczkolwiek z powodu pandemii musieliśmy go ograniczyć.
Wiosną ukaże się monografia, która w sposób wyczerpujący w tekstach znakomitych naukowców ukaże bogactwo życia i nauczania prymasa Stefana Wyszyńskiego. Odbędą się także wykłady otwarte o Patronie. Planowane są dwie konferencje naukowe, ale także koncerty. Odbędzie się także prezentacja opracowanych naukowo kilku tomów dziennika prymasa Pro memoria, w których wydaniu – całej 27-tomowej serii – uczestniczy nasz Uniwersytet.
Szczegółowe informacje i zapowiedzi będą się ukazywały na podstronie o kardynale Wyszyńskim, do odwiedzenia której zachęcam.
– Czy poznał Ksiądz Rektor prymasa Wyszyńskiego?
– Widzę Go jak przez mgłę jako dziecię. A był to rok 1973. Uczestniczyłem jako jedenastolatek, po raz pierwszy z moją Kochaną, już niestety świętej pamięci Mamą, w pieszej pielgrzymce z Warszawy na Jasna Górę. Prymas witał przed szczytem jasnogórskim pieszą pielgrzymkę.
Doskonale pamiętam natomiast śmierć, a potem pogrzeb kard. Stefana Wyszyńskiego. Zdawałem wówczas maturę. 29 maja 1981 miałem ostatni egzamin – z geografii. A tu nagle w przeddzień słyszymy w radiu, że zmarł prymas Polski i zapowiedziano, że w telewizji pokażą film o Wyszyńskim. Cały ten dzień i wieczór w moim rodzinnym domu był szczególny i smutny. Pamiętam, że nie spałem całą noc, bo jednak do tej geografii jakoś musiałem się przygotować. Na szczęście zdałem.
A potem był 30 maja 1981 roku. Jak większość z mojego pokolenia bardzo przeżyłem Jego pogrzeb. Trumna stała na placu Zwycięstwa, dzisiaj Piłsudskiego w Warszawie, przy tym samym krzyżu, przy którym w czerwcu 1979 roku Jan Paweł II odprawiał pierwszą na ziemi polskiej Mszę Świętą. Byłem pod ogromnym wrażeniem nie tylko dlatego, że Mszę Świętą transmitowała reżimowa telewizja, co było wówczas ewenementem. Wiedziałem jedno: odszedł Ktoś naprawdę wielki i wyjątkowy.
Rozmawiała Ewa K. Czaczkowska
1 marca 2021